w zieleni zanurzeni, zielenią odurzeni

Ach ta wiosenna zieleń, nic z nią równać się nie może. Dobrze, że wystarczy tylko minut parę i już jestem za miastem. ” Świnka” jest częstym celem krótkich wypadów. Wiosnę spotykam tam najwcześniej. Szkoda, że i śmieci też tam są  jako efekt „piknikowych”  zapędów miłośników trunków wszelakich i zakąsek byle jakich. Wiosna jednak jest niezwyciężona i ekspansywna. Nurzajmy się  w zieleni i dajmy oczarować się wiośnie, a endorfiny przepełnią nas od czubka głowy do pięt samych.

20160424_160058

Konstancin

100_0556

Konstancin działa na mnie kojąco. To dziwne, bo zazwyczaj nieswojo czuję się na płaskim terenie. Może to te sosny, może opary solankowe z tężni, a może suma  jeszcze wielu innych „okoliczności przyrody”  czynią to miejsce przyjaznym. Chętnie tam wracam. Sympatią darzę równie Wilanów – zwłaszcza w czasie  kwitnienia magnolii i o takiej porze dnia gdy  turyści  jeszcze nie  atakują obiektu.

100_0562

Wielkanoc 2016

W ramach akcji „daleko od stołu” krótka wycieczka Doliną Wilkowską do Ciekot i do Świętej Katarzyny u stóp Łysicy. Chociaż szczyt nie zdobyty tym razem, to wrażenia pozytywne nadzwyczaj. Słońce sprawiło, że czuło się wiosenkę, a najmłodszy uczestnik eskapady swoją energią i ciekawością świata pomnożył moją radość.

 

101_0299
101_0245