w zieleni zanurzeni, zielenią odurzeni

Ach ta wiosenna zieleń, nic z nią równać się nie może. Dobrze, że wystarczy tylko minut parę i już jestem za miastem. ” Świnka” jest częstym celem krótkich wypadów. Wiosnę spotykam tam najwcześniej. Szkoda, że i śmieci też tam są  jako efekt „piknikowych”  zapędów miłośników trunków wszelakich i zakąsek byle jakich. Wiosna jednak jest niezwyciężona i ekspansywna. Nurzajmy się  w zieleni i dajmy oczarować się wiośnie, a endorfiny przepełnią nas od czubka głowy do pięt samych.

20160424_160058