Ty jesteś. Trwasz
od zawsze do zawsze.
Ja wiem. Wierzyć chcę,
bo bez tej wiary czymże byłabym?
Przypadkiem,
pomyłką
wybrykiem natury
skazanym na epilog z bardzo nieszczęśliwym zakończeniem
Ty jesteś. Trwasz
od zawsze do zawsze.
Ja wiem. Wierzyć chcę,
bo bez tej wiary czymże byłabym?
Przypadkiem,
pomyłką
wybrykiem natury
skazanym na epilog z bardzo nieszczęśliwym zakończeniem
Gasnący płomień mojej wiary
rozniecić chcę na nowo,
bo ledwo tli się przytłumiony
zdarzeń codziennych prozą.
Nie podsycany przez nadzieję,
miłością nie karmiony
blednie i stygnie, obumiera
w jazgocie zatopiony.
Gdyby mi było dane przyjść na świat nad Jordanem
dwadzieścia wieków temu,
czy łatwiej by mi było uwierzyć w taką miłość,
która na krzyż prowadzi ?
Czy byłoby to proste uwierzyć, że ten Człowiek
jest także moim Bogiem
bo chociaż tak niezwykły, to przecież tak zwyczajny,
Józefa syn i Marii.
I gdzie to moje miejsce przy Via Dolorosa?
Wśród obojętnych gapiów
czy bardzo blisko Krzyża, co stał się drogowskazem
na wieki wieków…amen