Hortensja

Hortensja była całkiem miła,
bardzo dostojnie wyglądała,
dorodne kwiaty, wielkie liście,
dystyngowana, okazała.

Byłaby niemal ideałem
i wzorem do naśladowania
gdyby nie to, że miała wadę,
która w tym bardzo przeszkadzała.

Hortensja była przekonana,
że wie najlepiej co wypada,
czego nie wolno, a co trzeba,
jak sobie radzić w trudnych sprawach.

I pouczała wszystkich wokół,
nawet karciła, strofowała
i czy kto chciał, i czy kto nie chciał
to rad „zbawiennych” udzielała.

Liliom mówiła bez ogródek
że są zbyt blade i za wiotkie ,
radziła by się opalały
i wypijały soki słodkie.

Bratki karciła za gadulstwo
i bardzo kolorowe płatki,
każdemu coś wypominała
więc dość jej miały wszystkie kwiatki.

Bo choć z natury dobra była
i zawsze chętnie pomagała
to niepotrzebnie i zbyt często
we wszystkie sprawy się wtrącała.

Duch Kwiatów słysząc skargi kwiatów,
a trudno im nie przyznać racji,
wysłał Hortensję w trybie pilnym
na kurs skrócony dyplomacji .

Piwonia

W środku ogrodu się rozsiadła
Piwonia z głową purpurową,
a minę miała tak wyniosłą,
jak gdyby była tu królową.

Z góry patrzyła na sąsiadów
i wszystko wszystkim za złe miała,
kłóciła się z Rododendronem,
małym Stokrotkom dokuczała.

Z krzakiem Jaśminu wiodła spory,
bo rzucał na nią cień zbyt duży,
drażnił ją zapach Macierzanki,
denerwowały kolce Róży.

Nikt nie był godny, by z Piwonią
w przyjaźni żyć, czy choćby w zgodzie,
przez nią płakały często Bratki
i smutek czaił się w ogrodzie.

Aż przyszedł dzień kiedy rośliny
mając dość fochów złej Piwonii
wysłały list do Ducha Kwiatów
z prośba, by pomógł ją poskromić.

Odpowiedź przyniósł bardzo szybko
motyl – posłaniec kolorowy
i już wiedziały biedne kwiaty
jak utrzeć nosa zlej Piwonii.

Odtąd choć bardzo się złościła,
miotała klątwy i zniewagi,
wszyscy się od niej odwracali,
nikt nie poświęcał jej uwagi.

Kwiaty tańczyły w blasku słońca,
lekkim zefirkiem kołysane
i rozmawiały między sobą
nie patrząc na Piwonię wcale.

Barwne motyle, złote pszczoły
nie podfruwały do złośnicy,
choć czerwieniała coraz bardziej
nikt się z jej zdaniem już nie liczył.

Wiaterek nie owiewał liści,
a rosa płatków mnie chłodziła,
biedna złośnica więdła w smutku,
bo zrozumiała jak złą była.

Duch Kwiatów wezwał ją do siebie
gdy ujrzał łzy i chęć poprawy,
doradził żeby spróbowała
to co popsuła wnet naprawić.

Ocal mnie

Utonęłam w twoich oczach wczesną wiosną,
już ratunku dla mnie nie ma wcale,
zanurzyłam się w ich zieleń bezpowrotnie,
tylko ty możesz mnie ocalić.

W twoich oczach zobaczyłam dwa jeziora,
złote blaski na spokojnej fali,
szmaragdowy strumień chłodnej wody,
tylko ty możesz mnie ocalić.

Utonęłam w twoich oczach o poranku,
już ratunku dla mnie nie ma wcale,
twoich oczu toń głęboka mnie porwała ,
tylko ty możesz mnie ocalić.

W twoich oczach zobaczyłam oceany,
Czyste źródła rzek płynących z dali
i zielone niebo zakochanych,
tylko ty możesz mnie ocalić.

Ref.
Ocal mnie – uratuj, ginę w twoich oczach,
ocal mnie – nie pozwól całkiem się zatracić,
ocal mnie – uratuj, na zieloną wodę,
rzuć gorące serce – koło ratunkowe.

Błąd

Wierzyłem, że mam w życiu fart i to co chcę dostanę,
myślałem, ze w tej talii kart to znów ja jestem asem.
Wierzyłem, że nie będzie źle i to co mam wystarczy,
by zdobyć cię i sprawić, że jak zechcę tak zatańczysz

Ref.
Już teraz wiem, że to był błąd
niewybaczalny, jak drut banalny,
błąd wielki, wielki błąd porażka, prawie klęska
błąd wielki, wielki błąd porażka, prawie klęska

Wierzyłem, że mam w życiu fart, ach jakże się myliłem,
łudziłem się, że łatwy łup, a ty mi odmówiłaś.
Myślałem, że nie będzie źle, a było źle i gorzej,
ty jesteś jak granitu głaz i nic już nie pomoże.