Mokre dni

Lubię mokre dni i od morza wiatr,
dobrze z deszczem iść,  przez wilgotny park.
srebrne krople drżą, słychać liści szept,
zapach mokrej trawy, oszałamia mnie.

Ref. A ty , gdy mży, parasol trzymasz w dłoni,
a ty, gdy mży, pod dachem się chronisz.
Na spacer nie chcesz iść, na suche czekasz dni
i nawet nie wiesz ile tracisz, ile szczęścia trwonisz.

Kiedy z szarych chmur, kapie złoty deszcz,
jak spragniony ptak, deszczem cieszę się.
Chcę przed siebie iść, przez wilgotny park
najpiękniejszy spacer, w deszczu ty i ja.

Ref. Lecz ty , gdy mży, parasol trzymasz w dłoni,
lecz ty, gdy mży, pod dachem się chronisz.
Na spacer nie chcesz iść, na suche czekasz dni
i nawet nie wiesz ile tracisz, ile szczęścia trwonisz.

Czas

Odmierzany przez zegary, kalendarze i stopery,
płynie czas, tik tak, tik tak.
Przeliczany wciąż dokładniej, precyzyjnie i starannie,
płynie czas, tik tak, tik tak

Ref:
Czasem pełznie jak żółw, czasem jak gepard gna,
chociaż zegar go mierzy ten sam.
Czasem wlecze się nam, czasem bardzo go brak.
Jak to z tym czasem jest? Ne wiesz ty, nie wiem ja.

Jednostajnie i niezmiennie, monotonnie i codziennie
płynie czas, tik tak, tik tak,.
Nikt zawrócić go nie może i zatrzymać nie potrafi,
płynie czas, tik tak, tik tak.

Straszny dworek

Gdzieś na końcu alei lipowej
W plątaninie jaśminów i bzów
Stoi mały bardzo straszny dworek,
Nikt nie mieszkał już tam od lat stu.

W ciemnych oknach firanki z pajęczyn,
Przerdzewiała kołatka u wrót,
Wewnątrz słychać to śmiechy, to jęki,
Kto odważy się przekroczyć próg?

Straszny dworek zajmują potworki,
Biała dama i rycerza duch,
Straszny dworek odwiedza po zmroku
Stary puchacz i pięć białych sów.

W strasznym dworku harcują potworki,
Biała dama zaś tonie we łzach,
Rycerz kroczy w swej zbroi zbyt ciężkiej,
Stary puchacz zawitał na dach.

Straszny dworek ma straszną opinię,
Wciąż otacza go zamęt i strach,
Już niedługo zmurszeje i zginie,
Bo odwagi w narodzie jest brak.

Może wreszcie przybędzie ktoś taki,
Kto nie boi się duchów i zjaw,
Straszny dworek opieką otoczy,
A potworkom i duchom da strych.

W strasznym dworku zgrzecznieją potworki,
Biała dama osuszy swe łzy,
Rycerz wreszcie pobędzie się zbroi,
Białe sowy odpędzą złe sny.

Straszny dworek nie będzie już straszny,
W czystych oknach odbije się sad,
Szare ściany znów bielą zabłysną,
Mały dworek odzyska swój blask.

Świat muzyką malowany

Muzyką można, jak pędzla muśnięciem,
tworzyć portrety, malować pejzaże:
pogodne niebo i chmury deszczowe,
zielone lasy i złociste plaże.

Muzyką można malować marzenia
i świat zwyczajny, co czeka za drzwiami,
muzyką można powiedzieć tak wiele
o innych ludziach i o sobie samym.

Świat muzyką malowany,
melodyjna barw paleta,
świat melodią opisany
to nasz tęczowa planeta.

Muzyką można opisać lot trzmiela,
radość poranka i smutek rozstania,
muzyką można wyrazić najlepiej
te nadzwyczajne i zwykłe doznania.

Muzyką można otworzyć jak kluczem,
drzwi do krainy uśmiechu i baśni,
muzyką można najpiękniej, najlepiej
łagodzić spory, konflikty i waśnie.

Moja tęsknota

Od świtu aż po zmierzch,
od zmierzchu aż po świt,
ona wciąż przy mnie jest,
ona wciąż we mnie tkwi.

Czasem skulona śpi
jak szarobury kot,
a nieraz krzyczy tak,
że aż wibruje głos – moja tęsknota.

Z nią nieraz trudno żyć,
a bez niej także źle
moja tęsknota jest
światełkiem wżycia mgle.

Unosi mnie do gwiazd,
przypina skrzydła dwa,
mogę z nią iść pod wiatr,
szybować poprzez czas – moja tęsknota.

Wyciska z oczu łzy
i burzy serca rytm,
na dalszy spycha plan,
lub każe z sobą iść.

Maluje dziwny świat
rozpala marzeń stos
choć czasem sprawia ból
niech płonie we mnie wciąż – moja tęsknota

Tornado

Nie wiem co to się stało, nie wiem jak, nie wiem gdzie,
chciałam już wiedzieć czemu on odmienił mnie.
To nie tak planowałam i nie taki miał być ten,
ktoś wymarzony w blasku gwiazd i świec.

On jest taki jak tornado, w sercu płomień w głowie wiatr,
zabrał spokój bezpowrotnie, przemeblował świat.
On jest jak tajfun, a ty to splin,
chciałam być z tobą, jestem z nim.

Wiem, że z nim nie mi będzie lekko, on nie zechce chce spokoju dać
ale wiem, że ja bez niego nie chcę żyć.
Wiem, że z nim nie będzie mi łatwo, z tobą byłoby pewnie lżej
ale wiem, że ja już bez niego jestem tłem… tylko tłem

On i ty – dwa bieguny, ty i on – światy dwa,
ja i ty- to historia , teraz tyko on
On i ty – dwa bieguny, ty i on – światy dwa,
czy zawsze będę pewna tego tak?

Wiem, że z nim nie mi będzie lekko, on nie zechce spokoju dać
ale wiem, że ja bez niego nie chcę trwać.
Wiem, że z nim nie będzie mi łatwo, z tobą byłoby pewnie lżej
ale wiem, że ja już bez niego jestem tłem… tylko tłem