Oni odeszli, Ich tu nie ma,
w innym wymiarze, poza czasem
poznali WIELKĄ TAJEMNICĘ
dotknęli tego co NIEZNANE.
Niematerialni, nieśmiertelni,
tacy dalecy, choć tak bliscy,
dla Nich na ziemi opuszczonej
płoną pamięci złote iskry.
Oni odeszli, Ich tu nie ma,
w innym wymiarze, poza czasem
poznali WIELKĄ TAJEMNICĘ
dotknęli tego co NIEZNANE.
Niematerialni, nieśmiertelni,
tacy dalecy, choć tak bliscy,
dla Nich na ziemi opuszczonej
płoną pamięci złote iskry.
Przyszła do niego leciutko, na palcach,
aby nie mącić mu snu,
bo we śnie płynął jak sokół nad łąką
i silny, i młody był znów.
Przyszła do niego łagodna i piękna,
poznał ją, to była śmierć,
gdy chłodną dłonią dotknęła mu serca
za smugę cienia z nią wszedł.
Bez plecaka, prowiantu i mapy
na wyprawę ruszyłeś daleką,
tam gdzie dojdziesz po ziemskiej wędrówce
wielu dobrych turystów już czeka.
Po niebieskich wertepach i szlakach,
zawsze wolny, na wieczność szczęśliwy,
będziesz w wielkim zachwycie przemierzał
rajskie góry, niebiańskie doliny.
A gdy przyjdzie mój czas
Gdy pokryje mnie rdza
Usiądź przy mnie tuż tuż
Bym mógł z tobą być sam
Usiądź blisko o dłoń
Narwij słów jak żonkili
I opowiedz nasz film
Bym go przeżyć mógł znów
Mów o drodze we mgle
Kiedy wciągał mnie piach
Gdy nie miałem już sił
By się odbić od dna
Mów o chwili sprzed lat
Gdy podałaś mi rękę
I podniosłem swój cień
By przy twoim mógł stać
Wszystko ma swój czas
I przychodzi kres na kres
Gdybym kiedyś odszedł stąd
Nie obrażaj się na śmierć
A gdy przyjdzie mój czas
Gdy pokryje mnie rdza
Musisz wierzyć, że znów
Pobiegniemy nad staw
Czekaj na jakiś znak
Bądź cierpliwa jak papier
Ja wybłagam wśród chmur
Bym tu czasem mógł wpaść
Wszystko ma swój czas
I przychodzi kres na kres
Gdybym kiedyś odszedł stąd
Nie obrażaj się na śmierć
Wszystko ma swój czas
I przychodzi kres na kres
Gdybym kiedyś odszedł stąd
Nie obrażaj się na śmierć
Tekst Jacek Cygana
Wykonanie Grzegorz Markowski
Czy za barierą czasu,
gdzie nawet myśl się nie prześlizgnie
jest raj?
Raj utracony w dniu narodzin,
a odzyskany w chwili śmierci.
Dlaczego więc tak trudno pożegnać się z życiem
i bez żalu odejść od utrapień wielu?
Zostawić książki i zachody słońca
niedoczytane wiersze,
niewypowiedziane szczęście.
Czy jesteśmy ludźmi wiary tak małej
jak ziarenko piasku?