Wesoły lunatyk

Kiedy księżyc ma pyzatą buzie
i na niebie srebrzyście się śmieje,
wtedy zwróćcie uwagę swą na dachy,
bo tam tańczy wesoły lunatyk.
Stara sowa spogląda zdziwiona
na stworzenie w kraciastej piżamie,
za nic w świecie zrozumieć też nie może,
czemu tańczy o tak późnej porze.

Ref.
Wesoły lunatyk, wesoły lunatyk,
wśród anten tańczy tę sambę,
wesoły lunatyk, wesoły lunatyk,
po dachu wiruje bez strachu.

Szare, bure i czarne kociska
nocny koncert na chwilę przerwały,
z za kominów zerkają uważnie,
kto tak nocą tańczy nierozważnie.

Nie jestem dzieckiem już

Nie jestem dzieckiem już, może ktoś zauważy,
do dorosłości krok i głowa pełna marzeń,
a świat zakazów sto na mojej drodze stawia,
tak mało wolno mi, tak wiele się zabrania.

Nie jestem dzieckiem już i sporo wiem o życiu,
nie dam się wcisnąć w kąt, nie będę siedzieć cicho.
Do dorosłości krok, może ktoś zauważy,
apetyt mam na świat i na tysiące wrażeń.

Nie jestem dzieckiem już, czy trudno w to uwierzyć,
że nie chcę robić głupstw lecz świat na lepszy zmienić.
Jeśli popełnię błąd, to szybko go naprawię
chcę uczyć się jak żyć i mądrze, i ciekawie.

Refren
Nie jestem dzieckiem, nie jestem dzieckiem
do dorosłości zaledwie krok,
tam na mnie czeka wydarzeń rzeka
pod prąd popłynę może za rok.
Nie jestem dzieckiem, nie jestem dzieckiem
do dorosłości zaledwie krok,
tam na mnie czeka wydarzeń rzeka
z nurtem popłynę może za rok.

Wyspa Atlantyda

Hen za nieboskłonem,
hen za siódmym morzem,
istnieje gdzieś wyspa, cudowna wyspa,
wyspa z moich marzeń i ze snów.
Tam mieszka wszystko, co dobrem zwą,
tam nie ma łez gorzkich, tam nie ma smutku,
chcę dopłynąć tam, łódką z gwiazd.
Atlantyda, to Atlantyda, to Atlantyda moja jest… ze snu
Gdzieś za górą zmartwień,
za rozpaczy rzeką,
istnieje wyspa, cudowna wyspa,
wyspa z moich marzeń i snów.
Tam w promieniach słońca,
na dostojnych drzewach,
rozkwitną myśli, pogodne słowa,
radość jakiej nie ma nigdzie tu
Tam mieszka wszystko, co dobrem zwą,
tam nie ma łez gorzkich, tam nie ma smutku,
chcę dopłynąć tam, łódką z gwiazd.
Atlantyda, to Atlantyda, to Atlantyda moja jest… ze snu
Hen za nieboskłonem,
hen za siódmym morzem,
istnieje gdzieś wyspa, cudowna wyspa,
wyspa z moich marzeń i ze snów.

Gdzie się podziały krasnoludki?

Gdzie się podziały krasnoludki,
dlaczego nie ma ich na świecie?
tak bardzo by się nam przydały
zwłaszcza w niełatwym, szkolnym życiu.
Gdzie się podziały krasnoludki,
dlaczego trudno spotkać skrzata?
prababciom przecież pomagały,
a nam już nie ma kto pomagać.

Ref.
Krasnoludki, dobre duszki, skrzaty miłe i kochane,
wróćcie do nas jak najszybciej, chcemy słuchać naszych bajek.
Krasnoludki, dobre duszki, skrzaty miłe i kochane,
Uczcie ludzi łagodności, pozostańcie zawsze z nami.

Gdzie się podziały krasnoludki?
Może się na nas obraziły
i zagniewane, małe skrzaty
naszą planetę opuściły.
Być może teraz gdzieś w kosmosie,
w rejonach Vegi lub Oriona
snują przepiękne ziemskie baśnie
dla ufoludków małych grona.

Ref. Krasnoludki…

Powróćcie do nas dobre skrzaty,
czekamy na was z utęsknieniem,
wsiadajcie w latające spodki
i wylądujcie znów na ziemi,
bez was niedobrze, smutno, szaro,
wszystko aż nadto jest realne,
brakuje tajemniczej siły,
fantazji, czarów, nowych bajek.

Roztargniony skrzacik

Pewnego razu maleńki skrzacik wracał od dzieci do kraju baśni,
a, że był pracą bardzo strudzony nie domknął szczelnie granicznej bramy.
Przez nieuwagę małego skrzata nastąpił chaos w obydwu światach
bo z kraju baśni do świata ludzi przybyły gości przedziwnych tłumy.

Zielone smoki, ptaki dziwaki
opanowały wszystkie trzepaki,
liliowe duchy, złośliwe stwory
zaczęły wkradać się w dziecięce sny.
piękne królewny, wytworne lale
na dyskotekach chciały poszaleć,
a Baby Jagi rzuciły miotły,
na samoloty przesiadły się

Aż strach pomyśleć co by się stało gdyby to jeszcze dłużej potrwało,
bo rezolutne postacie z bajek szybko przejęły ludzkie zwyczaje.
Dobrze, że stary mądry czarownik wykazał w porę zdrowy rozsądek
i wydał rozkaz swoim poddanym aby wrócili do bajek kraju.

Zielone smoki, ptaki dziwaki
wnet opuściły wszystkie trzepaki,
liliowe duchy, złośliwe stwory
już nie wkradały się w dziecięce sny,
a Baby Jagi zebrały miotły
i z samolotów wyniosły się.

I taki morał z tej bajki wynika, wchodząc do domu drzwi dobrze zamykaj,
Bo nie spostrzeżesz się w samą porę, wymknie się cały zabawek worek.

Co za dzieci!

Co za dzieci – mama z tatą mówią czule,
co za dzieci- oburzony wrzeszczy wujek,
co za dzieci – z wielką dumą wzdycha dziadek,
co za dzieci – woła głośno chór sąsiadek.

Co za dzieci – woła każdy kto nas pozna,
to jest pewne, z nami nudzić się nie można,
mało jemy, krótko śpimy, czasu szkoda,
w każdej chwili może zdarzyć się przygoda.

Refren
Co za dzieci, co za dzieci, co za dzieci,
to wołanie zawsze obok nas gdzieś leci,
co za dzieci, co za dzieci, co za czasy,
to wołanie niesie echo w pola, lasy.

Co za dzieci, wciąż słyszymy z każdej strony,
bo pomysłów nigdy nie brak nam szalonych,
co dwie głowy to nie jedna, prawda szczera,
a energia też podwójna nas rozpiera.

My jesteśmy „niezłe ziółka”, „ananasy”,
nami można wszystkie grzeczne dzieci straszyć,
jednak trudno nas nie lubić, choć troszeczkę,
bo psocimy, rozrabiamy ale z wdziękiem.