Planeta spełnionych marzeń

Dzięki temu. że ten tekst został umieszczony w albumie promującym Bochnię dowiedziałam się jak brzmi refren w rożnych językach :)

Planeta spełnionych marzeń

Kiedy złe myśli mnie dopadną,
jak stado czarnopiórych wron,
a moje małe siódme niebo
zasnują chmury, przetnie grom.

I gdy wszystkiego mi zabraknie,
radości, światła, nawet łez,
niech choć nadzieja mi zostanie,
że gdzieś pod słońcem jeszcze jest

Ref. Planeta spełnionych marzeń,
planeta wyśnionych snów,
gdzie miłość nie jest mirażem,
w przyjaźni nie trzeba słów,
gdzie szczęście nie takie kruche
jak porcelana czy szkło,
gdzie uśmiech za uśmiech kupisz,
przed dobrem umyka zło.

Może na moim małym niebie,
po burzy tęcza błyśnie znów
i łatwiej będzie mi uwierzyć,
że szczęście mieszka gdzieś tuż, tuż.

Odfruną czarnopióre wrony,
niedobre myśli prysną gdzieś,
ty przyjdziesz z piątej świata strony,
pójdziemy razem tam gdzie jest

Ref. Planeta spełnionych marzeń…

A planet where dreams come true
a planet where dreams are dreamt
where love is not a delusion
and friendship needs not words,
where hapinness is not fragile
as porcelain or glass,
where smile can be bought for a smile
and where evil flees from good.

La planeta de los suenos hechas realidad,
la planeta de los suenos sonados
donde el amor no es el espejisimo
en la amistad no hacen falta las palabras
donde la felicidad no esta tan fragil
como porcelana o vidrio
donde se puede comprar la sonrisa por la sonrisa,
el mal huye del bueno.

Planet der verwirklichen Traume
Planet der herrlichen Traume,
wo Liebe keine Tauschung ist,
wo Gluck nicht so fluchtig
wie Porzellan oder Glas,
wo das Lacheln gebiert
und das Gute das Bose vertreibt.

Kiwam sobie palcem w bucie…

Kiwam sobie palcem w bucie, spokój mnie ogarnia błogi,

myśli lecą gdzieś wysoko, prawie pod niebieskie progi

i oddaję się marzeniom, abstrakcyjnym, nierealnym,

że mój Kraj nad burą Wisłą kiedyś stanie się normalny.

 

Władza wpadnie w czyste ręce, zawiść, podłość wyjdą z mody,

honor znów się będzie nosić niezależnie do pogody.

Kiwam sobie palcem w bucie z coraz mniejszym entuzjazmem,

Sama sobie dziś się dziwię,  skąd ja taką mam fantazję?!

Wielkanoc 2016

W ramach akcji „daleko od stołu” krótka wycieczka Doliną Wilkowską do Ciekot i do Świętej Katarzyny u stóp Łysicy. Chociaż szczyt nie zdobyty tym razem, to wrażenia pozytywne nadzwyczaj. Słońce sprawiło, że czuło się wiosenkę, a najmłodszy uczestnik eskapady swoją energią i ciekawością świata pomnożył moją radość.

 

101_0299
101_0245