Tęcza

Narodziła się rankiem nad rzeką,
w chłodnej wodzie skąpała się cała
i do góry uniosła się lekko,
pastelowa, subtelna wspaniała.

Na tle nieba, jak klejnot jaśniała,
przenikała puszyste obłoki,
od motyli wciąż barw dobierała,
pozdrawiała latawce i ptaki.

Barwnym łukiem zawisła nad ziemią,
taka krucha, bezbronna i śliczna,
jak spełnione sekretne marzenie,
jak melodia cichutka, zwodnicza.

I przez chwilę jak okruch maleńką ,
była mostem do rajskiej Arkadii,
była klamrą łagodnie łącząca,
świat realny z krainą fantazji.