Hortensja była całkiem miła,
bardzo dostojnie wyglądała,
dorodne kwiaty, wielkie liście,
dystyngowana, okazała.
Byłaby niemal ideałem
i wzorem do naśladowania
gdyby nie to, że miała wadę,
która w tym bardzo przeszkadzała.
Hortensja była przekonana,
że wie najlepiej co wypada,
czego nie wolno, a co trzeba,
jak sobie radzić w trudnych sprawach.
I pouczała wszystkich wokół,
nawet karciła, strofowała
i czy kto chciał, i czy kto nie chciał
to rad „zbawiennych” udzielała.
Liliom mówiła bez ogródek
że są zbyt blade i za wiotkie ,
radziła by się opalały
i wypijały soki słodkie.
Bratki karciła za gadulstwo
i bardzo kolorowe płatki,
każdemu coś wypominała
więc dość jej miały wszystkie kwiatki.
Bo choć z natury dobra była
i zawsze chętnie pomagała
to niepotrzebnie i zbyt często
we wszystkie sprawy się wtrącała.
Duch Kwiatów słysząc skargi kwiatów,
a trudno im nie przyznać racji,
wysłał Hortensję w trybie pilnym
na kurs skrócony dyplomacji .