Naszej planecie oddychać coraz trudniej,
zielone płuca truje czarny smog
i miejsc spokojnych zabrakło nam na Ziemi,
bo wszyscy znają strach przed świstem bomb.
Wśród ludzi trudno odnaleźć jest człowieka,
błędnych rycerzy dawno wymarł ród,
my dorastając tak jak młode drzewa
marzymy o tym, aby stał się cud
I wszyscy ludzie podali sobie dłonie,
bo przecież braćmi tak naprawdę są,
aby już nigdy nie było w świecie wojen,
a dobro zawsze zwyciężało zło,
abyśmy z wiarą, nadzieją i miłością
mogli przekroczyć dorosłości próg,
darząc Ojczyznę spokojem i pewnością,
że już jej nigdy nie zagrozi wróg.
Nasza planeta zakwitnąć jeszcze może,
nasza Ojczyzna też rozkwitnie z nią,
gdy wszyscy ludzie odważnie, zgodnie mądrze
budować zechcą wspólny, czysty dom.
Radosny uśmiech przenieśmy w świat dorosłych,
nie traćmy marzeń i dziecięcych snów,
a w swoich sercach podgrzejmy nastrój wzniosły,
wtedy na pewno spełni się ten cud:
I wszyscy ludzie podadzą sobie dłonie,
bo przecież braćmi tak naprawdę są
i nigdy już nie będzie w świecie wojen,
a dobro zawsze przezwycięży zło.
My młodzi z wiarą, nadzieją i miłością
śmiało przejdziemy dorosłości próg,
darząc Ojczyznę spokojem i pewnością,
że już jej nigdy nie zagrozi wróg.