Przyszła do niego leciutko, na palcach,
aby nie mącić mu snu,
bo we śnie płynął jak sokół nad łąką
i silny, i młody był znów.
Przyszła do niego łagodna i piękna,
poznał ją, to była śmierć,
gdy chłodną dłonią dotknęła mu serca
za smugę cienia z nią wszedł.